poniedziałek, 30 lipca 2012

So? trip to Hollywood?...but just one problem...


Już trzy dni nie odzywam się do chłopaków. Zobaczymy kto pierwszy wymięknie. No i mamy zwycięzce. Muszę odebrać telefon. Bo się obrażą na mnie.
-tak słucham?
-hej Nicky-usłyszałam skruszony głos Willa-przepraszam za ostatnie.. jakoś mi wypadło z głowy żeby ci powiedzieć..
-ta..fajnie..coś jeszcze?
-ej weź..nie złość się. I tak wiesz że cie kocham
-huh..Willy..-cóż.zawsze rozczulał mnie takimi tekstami. Nie ma co się sprzeczać.
-pójdziemy dziś na nasze ulubione mordoklejki-zaczełam się śmiać
-Will..chodziliśmy na mordoklejki jak mieliśmy po 6 lat
-a coś się zmieniło od tamtej pory oprócz tego że już nie mamy po 6 lat?
-no nie…dobra wpadne do ciebie zaraz
-dozobaczenia- nie no..nie potrafie być długo obrażona ani na Willa ani na Izziego. Wieczór spędziłam z Axlem.. dawno się tak nie uśmiałam. Pogadaliśmy. Pochichraliśmy się. Jak za dawnych czasów. Brakowało mi tylko Izzyego.
-Will..może.. pójdziemy po Izziego?
-e.. on ma dziś randkę ze swoją 14-letnią gitarą, na pewno ma nas gdzieś. Wiesz co się dzieje jak przeszkadzamy w egzystencji z jego gitarką?
- no wiem.. huh.. no nic
-em… Nicky… słuchaj a może byśmy.. no.. ten…
-hm?
-pojechali na wycieczke do Hollywood?
-co proszę?
-no.. takie mam marzenie. Potem pojechalibyśmy do twojego taty do Seattle..no ;) taka mała wycieczka
-Will..wiesz gdzie jest Hollywood ,a gdzie Seattle? Matka mnie nie puści na taka podróż…
- poproszę ją. Mnie lubi. Na stówę się zgodzi.
- a Is?
-pojechałby z nami.
- jak ty to sobie wyobrażasz..że co?...jak my będziemy funkcjonować bez grosza przy dupie,albo mieszkania..jedzenia. jak my się będziemy poruszać?
- auto masz nie? Dostałaś od taty na szesnastkę. Kase jakąś mam..ty na pewno też. A o skąpiradle Izzym już nie wspomnę. Możemy mieszkać w aucie dopóki czegoś nie znajdziemy. Poradzimy sobie. Proszę zrób to dla mnie Nicky.
-Will….
-proszę nooooo
-huh.. nie wiem.. muszę to przekonsultowac z Michelle…
-zadzwonisz do niej?!
-a czemu nie?
- bo jej nie lubie…
-a co ma dzwonienie do sympatii?
-dużo…
-Will. Zadzwonie do niej.pogadam z mamą. Przemyślę sama. I zobaczymy..
-okej..-dałam mu całusa w policzek. pożegnałam się z nim i poszłam do domu. całą drogę myśląc o tym co powiedział mi Will.

Brak komentarzy: