sobota, 8 września 2012

if you know what I mean ...


Za tydzień wyjeżdżamy na wielką wycieczke do Hollywood.. a ja sobie właśnie leże chora w łóżku. Masakra.. wszędzie zużyte chusteczki higieniczne…lekarstwa. I nawet mogę się pochwalić że umieram.. czuje się fatalnie…musze zadzwonić do Rogdera.
-Laflayette Midnight Pub, Rodger Skresky ,słucham
-dzień dobry panie Skersky.. mówi Nicole.. czy.. mogę ..huh..jestem chora i potrzebuje troszke wolnego
-ile?-głos w słuchawce był wyraźnie zły
-trzy,cztery dni….potem i tak musze się zwolnić…wyjeżdżam do Hollywood z Williamem i Jeffreyem
-ahm..czyli wszystko wyjaśnione. Już mogę panią zwolnić.. jeżeli pani chce..
-dobrze. Huh… musze się zgodzić. I tak bym przyszła po papiery.. czy może je odebrać któryś z moich kolegów dziś po południu?
-naturalnie panno Brownstone. Czekam. Dowidzenia i miłego dnia życzę.
-dowidzenia.-rozłączyłam się. Boże drogi… w co ja się pakuje do jasnej jebanej cholery! Co ja do kurwy nędzy robie najlepszego??!! Po. Co. Ja. Się.Pcham.Do.HOLLYWOOD??!!.. przecież..huh.. jade tam tylko dlatego że chce tego Will? Najwidoczniej. A co ja z tego będę miała? On tam jedzie w konkretnym celu…a ja tylko na doczepke. Telefon.
-tak sucham?
-hej Nicky..moge wpaść?
-Will..jestem chora..
-o.. to zaraz będę-no i się rozłączył. Czy ja nie mówie wyraźnie? JESTEM   C H O R A. chora..co w tym niezrozumiałego….pukanie do drzwi.. pewnie Will.
-proszę!-ledwo co krzyknęłam i rozkasłałam się na dobre-wejdź…
-hej Nicky..to ja Will..słuchaj..twoja mama powiedziała mamie Izziego że jesteś chora,mama Izziego zrobiła ci zupke i kazała zanieść..w sumie miał to zrobić Izzy ale pojechał do swojej dziewczyny mieścine dalej-momentalnie wyzdrowiałam
-DO KOGO,SŁUCHAM??!!
-jakąś dziewczyne ma..po tym występie w LMP jakaś się do niego przyjebała..ale pobędzie z nią pewno chwile,przeleci i zerwie
-wy chłopcy jesteście paskudni-obruszyłam się-jak tak można…nie jesteśmy jak rzeczy,my czujemy. Mam nadzieje Will że chociaż ty tak nie zrobisz ze swoją dziewczyną bo ci szczerze nakopie-popatzryłam na niego gniewnie a on tylko spuścił wzrok i się zarumienił
-Nicky…jaa..-zająkał się i w tym momencie do domu,bez pukania,bez dzień dobry,kukuryku ani pocałuj mnie w dupsko,wparował Izzy
-siema siema siema ,doszły mnie słuchy że ktoś tu choruje-uśmiechnął się i usiadł na sofie
-a mnie doszły słuchy że kogoś masz…boże,chłopaki. Jestem waszą przyjaciółką od tak dawna. A wy kompletnie nie jesteście ze mną szczerzy. Ja was nie okłamuje-popatrzyłam na nich podpuchniętymi oczami,powiedziałabym coś jeszcze,ale jakoś wzieło mnie na wymioty więc poleciałam do łazienki.
-Nicky? Wszystko okej?-po chwili do łazienki zapukał Will,wyjrzałam cała spocona z podkrążonymi oczami z łazienki
-a jak ci się wydaje-odchrypiałam niemal zabijając go wzrokiem
-jedziemy do lekarza?
-weź..po co..
-bo jesteś chora?
-nie Will..przejdzie mi..zaraz przyjdę..-zamknęłam się na klucz w łazience i osunęłam po drzwiach na ziemie,masakra. Czemu do cholery jasnej oni w ogóle mi nic nie mówią??!! Huh.. jestem nimi wykończona       

1 komentarz:

Bella ♥ pisze...

pisz dalej ! najbardziej ciekawi mnie ten ich wyjazd i kiedy will powie nicky to COŚ ^ ^ .

Weny życzę ;3 .
Postarasz się szybko coś dodać ? ;d